Przed tygodniem na stadionie w
Bydgoszczy chuligani w barwach Lecha wyłamali ogrodzenie, wyrywali krzesełka, niszczyli głośniki. Gdy premier walnął pięścią w stół, wojewoda Piotr Florek zamknął poznański stadion na sobotni mecz z Górnikiem
Zabrze.
Mecz odbył się przy pustych trybunach na wniosek szefa wielkopolskiej policji, który argumentował, że władze Lecha od dawna nie reagowały na łamanie przez kiboli stadionowego regulaminu i jeśli wpuści się ich na stadion, prawo znów może być łamane. Chodzi m.in. o jesienną bijatykę kiboli Lecha i Wisły, odpalanie zakazanych prawem rac i petard, a także ujawniony przez "Gazetę" atak szefa poznańskich kiboli na rodzinę z dziećmi.
Czy sobotni mecz Lech zagra z Ruchem
Chorzów także przy pustych trybunach? Już w piątek, na osiem dni przed meczem, czyli z zachowaniem wymaganego prawem terminu, zgodę na rozegranie meczu z udziałem kibiców wydał prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Dołączył do niej pozytywną opinię poznańskiej policji, która oceniała przygotowanie stadionu i klubu. Ale pozytywną opinię prezydent miał także przed meczem z Górnikiem, a wojewoda i tak zamknął stadion.
Wojewoda nie musi przejmować się zdaniem prezydenta. Szef wielkopolskiej policji Krzysztof Jarosz chce w czwartek spotkać się z Piotrem Florkiem. Zaproszeni zostali także prezydent Poznania, przedstawiciele klubu i stowarzyszenia Wiara Lecha. - To spotkanie da definitywną odpowiedź, czy kibice wejdą na stadion - mówi rzecznik wojewody Tomasz Stube.
Czyje zdanie będzie decydujące? - Decyzja wojewody uzależniona będzie od stanowiska komendanta wojewódzkiego policji.
- Lech musi zagwarantować, że na stadionie wreszcie nie będzie łamane prawo. Na trybunach nie mają prawa pojawiać się race i petardy. Są zakazane, a kibice wciąż je wnoszą. Niedopuszczalne jest przechodzenie kibiców między trybunami, wyręczanie ochrony, skandowanie wulgarnych haseł - wymienia rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Nie zdradza, jakiej gwarancji oczekuje policja. - Komendant wypowie się na ten temat w czwartek, po spotkaniu.
Wojewoda w piątek nie wykluczał zamknięcia stadionu na dłużej, jeśli władze Lecha i kibolskiego stowarzyszenia Wiara Lecha nie zaczną aktywnie współpracować przy identyfikowaniu bandytów, którzy wywołali zadymę w Bydgoszczy. Policja o tym nie wspomina, ale jest już na tropie stadionowych chuliganów Legii i Lecha. Zidentyfikowano już blisko 70 uczestników zadymy w Bydgoszczy. Policjanci potwierdzili, że do poniedziałku ustalono tożsamość 20 kiboli Lecha.