- Mecz z ZAKSĄ był zimnym prysznicem na nasze rozgrzane głowy. Wyciągniemy z niego wnioski - zapowiada trener Radosław Panas. Politechnika po ostatnich udanych występach została brutalnie sprowadzona na ziemie. Złudzeń siatkarzy z Warszawy pozbawiła ZAKSA Kędzierzyn Koźle, która w środę na
Torwarze gładko wygrała 3:0.
- Ostatni występ był na pewno dla nas wstydliwy. Inaczej wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. Powoli o tym zapominamy - mówi przyjmujący zespołu Wojciech Żaliński.
W
Rzeszowie najprawdopodobniej nie wystąpi Grzegorz Szymański. Atakujący Politechniki nie zagrał w środę. W piątek ćwiczył na siłowni, ale jego występ jest niepewny. Problemy nie opuszczają też Patricka Steuerwalda. Rozgrywający w spotkaniu z ZAKSĄ odniósł kontuzję. Wcześniej nie mógł zagrać w
Bełchatowie. Badania rezonansu wykluczyły poważną kontuzję, jednak decyzja o występie zapadnie tuż przed meczem.
Politechnika kontynuuje serię trudnych spotkań - niedzielny mecz będzie ostatnim z rywalem, który walczy o najwyższe cele. Przed porażką z ZAKSĄ Politechnika niespodziewanie urwała punkt mistrzom Polski z Bełchatowa. Dodatkowo awansowała do ćwierćfinału Challange Cup pokonując wyżej notowane Dynamo Krasnodar. O półfinał podopieczni Panasa zmierzą z Lokomotiwem Charków.
Siatkarze do Rzeszowa pojadą tym razem dzień przed meczem. Nie powtórzy się scenariusz z Bełchatowa, kiedy drużyna wyjechała w dniu spotkania. - To raczej konieczność. Odległość do Rzeszowa jest spora - mówi Żaliński. Brak noclegu przed meczem z mistrzem Polski tłumaczono oszczędnościami. Sytuacja w klubie nadal nie jest dobra. - Ostatnio rozmawialiśmy z panią prezes, która powiedziała, że pojawiło się światełko w tuneli. Być może nowe perspektywy okażą się dla nas pozytywne - dodaje przyjmujący zespołu.
Politechnika w pierwszej rundzie przegrała 2:3, ale zdobyła ważny punkt. Do zwycięstwa zabrakło niewiele, bowiem tie-break zakończył się minimalną porażką 13:15. - Punkt zdobyty w Rzeszowie byłby dobry dla nas, ale postaramy się o niespodziankę - mówi Damian Wojtaszek. Libero Politechniki wrócił ostatnio po kontuzji, która wyeliminowała go z gry w Bełchatowie.
Asseco Resovii wiedzie się ostatnio bardzo dobrze. Zespół wygrał trzy ostatnie spotkania. Awansował także do półfinału pucharu CEV. Rywalem podopiecznych Andrzeja Kowala będzie mistrz Słowenii, ACH Volley Lublana. - Musimy wygrać z Warszawą za trzy punkty i cały czas być w czołówce - podkreśla rozgrywający Resovii Maciej Dobrowolski cytowany przez oficjalną stronę klubu.