Sezon PlusLigi wkracza w decydującą fazę. Do końca sezonu zasadniczego pozostało pięć kolejek. O ile obecność w czołówce najsilniejszych Asseco Resovii, PGE
Skry Bełchatów,
Jastrzębskiego Węgla i Zaksy Kędzierzyn-Koźle dziwić nie może, to wytypowanie drużyn, które dołączą do play-off jest zadaniem karkołomnym. Tym bardziej, że są tylko dwa wolne miejsca, bo pozycja zespołów z Olsztyna i Radomia jest niezagrożona.
Awans to główny cel ekipy z Ursynowa w tym sezonie. Na razie Politechnika z 22 punktami w tabeli jest siódma, ale musi uważać, bo dziewiąty Effector Kielce zbliżył się do warszawian na cztery oczka. W play-off zagra osiem najlepszych drużyn.
Dlatego piątkowy mecz w Bydgoszczy (początek o 18, transmisja w Polsacie Sport) urasta do rangi małego finału. Dziesiąty Transfer z bilansem 5-12 traci cztery punkty do ósmego Lotosu i nie rezygnuje z walki o play-off. Tym bardziej, że bydgoszczanie podnieśli się po katastrofalnym początku sezonu (sześć porażek z rzędu). Za słabe wyniki posadą zapłacił trener Marian Kardas, którego zastąpił Belg Vital Heynen. Klub w pośpiechu zatrudnił trzech nowych zawodników, w tym byłego rozgrywającego Politechniki Pawła Woickiego oraz Amerykanów - Carsona Clarka i Garretta Muagututii.
Właśnie w atakującym Clarku oraz przyjmującym Marcinie Walińskim Bednaruk widzi największe zagrożenie. - Transfer ma niezły skład. Co prawda zespół miał problemy na początku sezonu, ale to nie oznacza, że nie potrafi dobrze grać w
siatkówkę - mówi szkoleniowiec AZS.
I dodaje: - Jesteśmy w lepszej sytuacji wyjściowej niż Lotos, Effector i Transfer. Mecz w Bydgoszczy ani nie wprowadzi nas do play-off, ani nie zmniejszy naszych szans na awans. Nie patrzę w tabelę, nie liczę punktów, choć doskonale wiem jaki jest terminarz. Musimy przede wszystkim liczyć na siebie i nie oglądać się na innych.
- To bardzo ważny mecz, bo z bezpośrednim rywalem o play-off. Każdy w drużynie zdaje sobie z tego sprawę - zapewnia kapitan Maciej Pawliński.
Co będzie kluczowe? - Mentalne podejście. Powtarzam zawodnikom, że umiejętności są podobne. Taktycznie nie uważam, żeby Transfer wymyślił coś nowego, dlatego kluczowa będzie walka o każdą
piłkę - uważa Bednaruk.
Pawliński: - Nastawienie psychiczne. Czy nie pękniemy w trudnym momencie? Mam nadzieję, że nie. Nie da się ukryć, że gramy w kartkę, bo gdyby było inaczej, bylibyśmy w innym miejscu.
W składzie Politechniki nie należy spodziewać się niespodzianek. Podstawowym atakującym będzie Adrian Gontariu, obok Pawlińskiego drugim przyjmującym powinien być 19-letni Artur Szalpuk. Tak wynikało ze środowego treningu, ostatniego przed wyjazdem do Bydgoszczy. Z drugiej strony do ustawień taktycznych nie należy się przywiązywać, bo Bednaruk lubi zaskakiwać. Przekonał się o tym choćby Paweł Adamajtis. 23-letni atakujący o tym, że zagra od początku z Indykpolem AZS Olsztyn dowiedział się 45 minut przed meczem. Po zajęciach szkoleniowiec długo rozmawiał z rozgrywającym Jurajem Zatko. - Widzę pewne rzeczy, które może poprawić. Cały czas z nim to analizuję - tłumaczy Bednaruk.
Politechnika ma za sobą serię trzech meczów z kandydatami do złotego medalu. Z Zaksą i
Jastrzębskim Węglem akademicy nie wygrali nawet seta, ale mistrza Polski Resovię spektakularnie pobili na Torwarze 3:1.
- Trzy punkty w meczach z Zaksą, Resovią i Jastrzębskim brałbym w ciemno, choć czujemy niedosyt po pierwszym i ostatnim spotkaniu, bo były szanse na punkty. Wolę dostać mocno po głowie niż potem żałować niewykorzystanej okazji. Poniosło mnie w trakcie spotkania z Jastrzębskim, bo czułem, że można coś ugrać. Nie wykorzystaliśmy szansy i kolejnej już nie było - mówi 37-letni trener.
Jego zespół czekają teraz mecze - poza Skrą (16 lutego na Torwarze) - z drużynami o podobnym potencjale. Kolejno: Lotos (dom), Effector (wyjazd) i BBTS Bielsko-Biała (dom). - Jestem optymistą przed finiszem sezonu. Drużyna jest żądna zwycięstw - kończy Bednaruk.
Dyskutuj z autorem na jego
Twitterze.