Mecze z siedmiokrotnym mistrzem Polski na Torwarze zawsze są wyczekiwane przez warszawskich kibiców, ale też przez szefów Politechniki. Na trybunach są tłumy, klub generuje największe przychody. To ważne, bo sytuacja finansowa Politechniki jest opłakana. Bednaruk po wygranej z BBTS Bielsko-Biała, kiedy zespół zapewnił sobie awans do play-off, mówił, że drużyna "czeka na ruch ze strony klubu", tłumacząc później, że w trakcie sezonu zawodnikom brakowało pieniędzy na czynsz, opłacenie podatku VAT lub składek
ZUS.
Ale od tego czasu zmieniło się niewiele. Politechnika zalega zawodnikom średnio po dwie pensje, choć w niektórych przypadkach opóźnienia są większe. Siatkarze powoli tracą cierpliwość, choć do swoich obowiązków do końca podchodzą profesjonalnie. - Szefowie klubu pracują na maksymalnych obrotach, żeby sytuacja była coraz lepsza. My skupiamy się na grze - ucina temat Bednaruk.
Poniedziałkowy, trzeci mecz ćwierćfinału PlusLigi rozpocznie się o 19. Poprzednie dwa spotkania w
Bełchatowie wygrała Skra (3:1, 3:0) - w pierwszym akademicy z Warszawy byli bliscy nawet tie-breaku, w drugim też podjęli rękawicę, ale rozstrzelał ich atakujący Mariusz Wlazły. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.
- W obu meczach zagraliśmy naszą najlepszą siatkówkę. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy - mówi Bednaruk. 38-letni szkoleniowiec był pełen obaw przed rywalizacją z drugim zespołem sezonu zasadniczego, bo do końca rozgrywek, walcząc o play-off, musiał eksploatować do granic możliwości zawodników z podstawowego składu, w tym najbardziej doświadczonych Marcina Nowaka i Macieja Pawlińskiego. Na ich regenerację zabrakło czasu. AZS przystąpił do meczów z bełchatowianami z marszu, dlatego trener wyczekiwał dwutygodniowej przerwy ze względu na rozgrywany w
Zielonej Górze turniej finałowy Pucharu Polski (Skra przegrała w półfinale z późniejszym triumfatorem Zaksą Kędzierzyn-Koźle).
- Odpowiednio przepracowaliśmy okres między kolejnymi meczami. Zmieniając system przygotowań, odetchnęliśmy. Zespół tego potrzebował. Skróciłem treningi, żeby zawodnicy nabrali siatkarskiego głodu. To było kluczowe. Teraz czas na weryfikację - tłumaczy Bednaruk.
W tym czasie poprawiła się sytuacja kadrowa zespołu. Od kilku dni normalnie ćwiczy Artur Szalpuk. 19-letni przyjmujący pod koniec
lutego na treningu zerwał więzadła w stawie skokowym. Decyzja o tym, czy znajdzie się w meczowej kadrze, zapadnie jednak w poniedziałek. - To młody zawodnik, który szybko dochodzi do siebie. Na treningach prezentuje się nieźle - mówi Bednaruk.
Oprócz Szalpuka zdrowy jest też środkowy Mateusz Sacharewicz, który wcześniej leczył naderwany mięsień brzucha. Występ Pawlińskiego, narzekającego ostatnio na problemy z kolanem, jest niezagrożony. - Dawno nie było tak dobrej sytuacji kadrowej - mówi Bednaruk. I dodaje: - Jesteśmy bojowo nastawieni. Być może Skra znowu wybije nam z głowy siatkówkę, ale za wszelką cenę chcemy zagrać czwarte spotkanie na Torwarze.