Niespodzianka - to słowo, które w rozmowach o Wilkach Bednaruka, jak mówi się o młodej drużynie z Warszawy, pojawia się niezwykle często. Niespodzianką jest właściwie każda wygrana, którą uda się w PlusLidze wyszarpać. Wszak Politechnika dopiero zbiera doświadczenia i, jak mówi sam trener, każdy zdobyty set to jej sukces. W starciach z kolosami - choć w zeszłym sezonie potrafiła urywać im punkty, a i wygrywać całe mecze - szanse na sukces ma jednak jeszcze mniejsze.
Tak było w zeszłym tygodniu, kiedy o jakimkolwiek pozytywnym zaskoczeniu nie było mowy. Politechnika, przy wypełnionych niemal trybunach Torwaru, przegrała z Asseco Resovią gładko, nie zdobywszy choćby seta. Rzeszowscy siatkarze, spośród których aż pięciu to mistrzowie świata, zbytnio się w
Warszawie nie umęczyli, myślami byli bardziej przy potyczce w
Lidze Mistrzów.
Tuż po spotkaniu Bednaruk przyznał, że jego zespół mógłby pomyśleć o sprawieniu niespodzianki, jeśli potężniejszy rywal dałby na to Politechnice szansę. A że Resovia - co podkreślał z kolei trener Andrzej Kowal - wyszła na parkiet mocno skoncentrowana, skończyło się szybkim 0:3.
Jak będzie w sobotę? Politechnika zmierzy się z Jastrzębskim Węglem, trzecią drużyną zeszłego sezonu PlusLigi, która w obecnym walczy o sukcesy na trzech frontach - w lidze, Pucharze Polski oraz Lidze Mistrzów. - Kadrowo jesteśmy mocniejsi niż przed rokiem - mówi Michał Łasko, kapitan i atakujący JW. Drużynie w letniej przerwie ubył co prawda Michał Kubiak (odszedł do tureckiego Halkbank Ankara), ale doszło za to kilku graczy z europejskiego poziomu, m.in. jeden z liderów reprezentacji Niemiec Denys Kaliberda, były gracz Politechniki Zbigniew Bartman, środkowy Grzegorz Kosok oraz młodzi wychowankowie - Grzegorz Formela oraz Mateusz Kańczok. Największa zmiana dokonała się jednak na trenerskiej ławce - Lorenzo Bernardiego zastąpił Roberto Piazza.
Jastrzębski Węgiel na razie jest co prawda dopiero na piątym miejscu w tabeli (dwie pozycje niżej jest Politechnika), ale przegrywał tylko z czołówką - Skrą (0:3) oraz Resovią (2:3). Resztę meczów, choć czasem dopiero po tie-breaku, wygrywał.
W porównaniu ze spotkaniem z Resovią tym razem rywal Politechniki nie będzie przed, a po rywalizacji w Lidze Mistrzów. Wczoraj Jastrzębski Węgiel mierzył się na wyjeździe z CAI Teruel, ale wyprawa do Hiszpanii była dla ekipy Piazzy trudna ze względu na samą podróż, która zajęła drużynie aż 14 godzin.
Czy męcząca podróż będzie miała wpływ na niedzielny mecz z Politechniką w Warszawie? Niekoniecznie. Piazza dysponuje długą i silną ławką, z kolei Bednaruk ma prawo narzekać na brak wartościowych zmienników. Wciąż kontuzjowani są przyjmujący Artur Szalpuk i atakujący Paweł Mikołajczak - pierwszy wróci do gry na przełomie
listopada i
grudnia, drugi dopiero pod koniec roku. W spotkaniu z Resovią na boisku pojawił się m.in. absolutny debiutant, 20-letni Szymon Gregorowicz.
Ale Politechnika chce walczyć, po meczu z Resovią Bednaruk napisał na Twitterze: "Nie poddaliśmy się przed meczem ani w trakcie, a tym bardziej nie poddamy się po meczu. Resovia były lepsza i co z tego? Wilki Bednaruka nie pękają".
Ile osób przyjdzie na Torwar na kolejne spotkanie z gwiazdami
siatkówki? Do środowego południa Politechnika sprzedała 2 tys. biletów, trochę mniej niż w analogicznym okresie przed spotkaniem z Resovią, ale wejściówki rozchodzą się zwykle przed meczem. Bilety, w cenie obniżonej do 10 i 20 zł, kupować można za pośrednictwem strony azspw.com, w siedzibie klubu przy ul. Waryńskiego 12a, a także w dniu meczu w kasach Torwaru.