To było piąte w tym sezonie starcie obu zespołów. Nie licząc tego na początku rozgrywek, kiedy - również na Torwarze - Politechnika wygrała 3:2. W pozostałych, czy to liga, czy Puchar Polski, górą zawsze byli rywale, zwyciężając za każdym razem 3:1. Każde z tych spotkań było wojną, zwłaszcza pod siatką, gdzie zawodnicy wzajemnie sobie dogadywali, czasami nawet prowokując się.
Wczoraj nie iskrzyło tylko w dwóch setach. Może dlatego, że grali tylko gospodarze - rywale bezradnie przyglądali się coraz ładniejszym zagraniom zespołu Radosława Panasa. Różnicę, na korzyść gospodarzy, widać było również w determinacji. Być może dlatego, że Resovia jest wiceliderem z ośmioma punktami przewagi nad kolejną drużyną, a Politechnice zależy, by po raz pierwszy w historii zagrać o medal.
We wszystkich setach zespół Panasa osiągał na początku przewagę, dzięki której kontrolował mecz, bawiąc się siatkówką. Wpływ na przebieg meczu mogła mieć kontuzja przyjmującego Resovii Aleha Achrema, który z bolącym kolanem opuścił boisko już w pierwszym secie. Jednak tak naprawdę na Politechnikę nie było mocnych. Była drużyną lepszą, z charakterem (świetna gra w obronie libero Damiana Wojtaszka), żądną zwycięstwa. Statystyki dla Resovii były druzgocące.
Wszystko zmieniło się przy stanie 2:0. Rzeszowianie, jakby się dopiero rozgrzali, zaczęli rządzić, u gospodarzy wyłączyli się silni dotąd skrzydłowi, a ich grę zdominowały błędy. Pamiętając również swoją przewagę, gracze z Warszawy wciąż grali nieszablonowo, a przez to ryzykownie, zamiast wybierać opcje bezpieczne i pewne.
Tie-breaka lepiej rozpoczęła Resovia. Trener Panas się pieklił: - Panowie, my w ogóle nie mamy piłki w grze, jesteśmy bez szans na to, by gonić. Tak pozostało do końca, a warszawiacy przegrali kolejny w tym sezonie mecz, który powinni wygrać.
Duże znaczenie dla szans Politechniki na czwórkę przed końcem sezonu (a takie w teorii wciąż pozostały) będzie miał dzisiejszy mecz Tytana AZS
Częstochowa z Zaksą Kędzierzyn. Jeśli wygrają ci pierwsi, warszawiacy w bezpośrednim meczu z kędzierzynianami będą mogli zapewnić sobie wymarzone miejsce.
AZS Politechnika Warszawska - Asseco Resovia 2:3 (25:22, 25:20, 17:25, 22:25, 10:15)
Politechnika: Salas, Bartman, Kreek, Statsenko, Kubiak, Nowak, Wojtaszek (libero), Wierzbowski, Szulik, Neroj, Prygiel.
Resovia: Baranowicz, Cernić, Kosok, Grozer, Achrem, Millar, Ignaczak (libero), Buszek, Mika, Perłowski.
1. Skra 24 65 70:18
2. Resovia 24 52 62:34
3. AZS Cz. 24 42 53:43
4. Zaksa 23 40 54:42
5. Politechnika 25 37 51:49
6. Delecta 24 24 33:56