Dąbrowska, podstawowa rozgrywająca zespołu gospodyń, ucierpiała poważnie - po przypadkowym zderzeniu głowami z rywalką upadła na parkiet i długo nie odzyskiwała pełnej przytomności. Konieczna była interwencja lekarzy - zawodniczka weekend spędziła w szpitalu, ale
wyniki jej badań są obiecujące.
Mniej groźnego urazu doznała Machowicz - choć jej kontuzja w pierwszym momencie wyglądała dość niebezpiecznie. Koszykarka Polonii w czwartej kwarcie nieszczęśliwie stanęła na parkiecie i złapała się za
kolano. Boisko opuściła z grymasem bólu na twarzy. W pierwszej chwili sądzono, że zerwała więzadła krzyżowe w kolanie. Szczęśliwie ma jedynie stłuczoną nogę. - Sylwia jest teraz pod opieką lekarzy i liczymy, że niedługo do nas wróci - powiedziała po spotkaniu trenerka gospodyń Katarzyna Dulnik. - Wygrałyśmy, ale po meczu nie potrafiłyśmy się z tego zwycięstwa cieszyć. To chyba drugi moment w mojej karierze, kiedy po zwycięstwie panowała cisza. Myślami byłyśmy z dziewczynami - - dodała.
Zawodniczkom Polonii ciężko było skupić się na meczu. Mimo to ze starcie z Altkomem wyszły obronną ręką, choć stwierdzić, że rywalki nie sprawiły im kłopotu, byłoby nadużyciem. Polonistki zwycięstwo z Politechniką Warszawską wyszarpały.
Pomału stają się specjalistkami w wygrywaniu spotkań na styku - przed dwoma tygodniami po dogrywce ograły Hutnik 63:60. Z kolei spotkanie z Altkomem bardziej niż telenowelę, przypominał amerykański film akcji - choć określenie "thriller" również nie byłoby bezzasadne - prowadzenie w czwartej kwarcie zmieniało się kilkukrotnie, Polonia traciła łatwe punkty spod kosza po to, by za chwilę odpowiedzieć celną trójką, czy rzutem w ostatnich sekundach akcji. Kilka z nich wykonała Weronika Urbaniak - najskuteczniejsza zawodniczka gospodyń. To ona w ostatnich scenach tego filmu akcji była najlepszą aktorką, choć przez 3/4 meczu prezentowała się słabo. Ale czwartej kwarcie trafiła dwa szalone rzuty przez ręce, poprawiła celną trójką i skuteczną akcją w obronie - w sumie zdobyła 25 punktów z 63 zespołu - w tym szaleństwie była metoda! W obronie dzielnie wsparła ją Agnieszka Wójcik, która rządziła pod koszem - zbierała, blokowała i nie pozwoliła rywalkom na rozpędzenie się w polu trzech sekund.
Altkom może żałować szansy - przez większość meczu prowadził, ale dał sobie wydrzeć zwycięstwo. To już trzeci mecz w tym sezonie, w którym podopieczne Pawła Cegłowskiego przegrywają jednym bądź dwoma "oczkami". - Rzeczywiście przegraliśmy bardzo nieszczęśliwie - podsumował trener. - W końcówce zabrakło nam zimnej krwi, w kilku akcjach emocje wzięły górę. Ostatnia akcja nie wyglądała tak, jak sobie zakładaliśmy - zagraliśmy ją "na wariata" zamiast podać
piłkę do najlepszej zawodniczki. A w obronie zbytnio skoncentrowaliśmy się na bronieniu pola trzech sekund i zostawiliśmy zbyt wiele miejsca na obwodzie - dodał.
Cegłowski jest jednak ze swoich zawodniczek zadowolony. - Widać, że idziemy ku lepszemu. Nasze pechowe porażki to cena niezgrania, przed sezonem wymieniliśmy niemal połowę składu. Ale nasz cel się nie zmienia - chcemy walczyć o awans do turnieju półfinałowego - dodał.
Na słowa uznania zasługują także kibice - skromna hala przy Konwiktorskiej znów była rozśpiewana - na malutkich trybunach znakomicie bawili się i kibice Polonii, i Politechniki. Do Warszawy wraca
moda na kosza?
Polonia Warszawa - Altkom AZS PW 63:62
Polonia: Weronika Urbaniak 25, Edyta Czerwonka 15, Weronika Dąbrowska 14, Agnieszka Wójcik 6, Iwona Sarna 2, Iwona Gawryszewska 1, Milena Adamczyk, Sylwia Machowicz, Monika Zając
Altkom: Agata Bobrowska 20, Kamila Patryka 19, Ewelina Skardzińska 8, Magdalena Kulinśka 6, Iwona Aderek 4, Joanna Rudenko 2, Klaudia Babecka 1, Ola Majewska