Derby na Torwarze rozpoczną się w sobotę o 18.
Legia przystępuje do nich jako lider tabeli grupy A drugiej ligi - drużyna trenera Piotra Bakuna ma bilans 14-1. Polonia prowadzona przez Andrzeja Kierlewicza zajmuje siódmą pozycję - wygrała siedem, a przegrała dziewięć spotkań.
Witold Zagórski, były zawodnik Polonii, Legii, trener reprezentacji Polski
- Nie jestem na bieżąco, słabo orientuję się w obecnych wynikach i poziomie obu drużyn. W zeszłym roku czytałem w serwisie Legioniści.com, że Legia jest na dobrej drodze do zbudowania dobrej drużyny, ale nie wiem, czy potem były jakieś transfery i jak idzie im w tym roku.
- Derby w których ja grałem? Zawsze były zacięte. Pamiętam taki mecz, kiedy my w Polonii nie mieliśmy środkowego, a nasz najwyższy zawodnik Bogdan Karbownicki miał ledwie 184 cm wzrostu. A Legia miała aż trzech - Leszka Kamińskiego, Władka Pawlaka i Janka Appenheimera. Szans nie mieliśmy żadnych, ale walczyliśmy. Przegraliśmy, ale dopiero po trzech dogrywkach.
- Mecz odbył się wówczas na AWF, bo gospodarzem była Legia, która nie miała jeszcze sali przy 29 listopada. Trenerem Legii był wówczas Tadeusz Ulatowski, który pracował na AWF i załatwił tam halę. To był sezon 1954/55. Legia była wówczas od nas mocniejsza, my dopiero rok później wzmocniliśmy się Januszem Wichowskim i zaczęliśmy zajmować miejsce w czołówce.
Jacek Łączyński, wychowanek Legii, który przez rok grał też w Polonii:
- Legia jest zdecydowanym faworytem i powinna ten mecz wygrać. W tym sezonie jeszcze jej nie oglądałem, zawodników dobrze nie znam, ale śledzę wyniki, czytam relacje i jestem nieźle poinformowany. Z Polonii kojarzę tylko Marka Popiołka i trenera Andrzeja Kierlewicza, ale wiem, że ten zespół ma raczej młodzieżowy skład i miejsce w środku tabeli.
- Dlaczego nie chodzę na mecze Legii? Bo drugoligowy poziom mnie nie fascynuje, a poza tym odpoczywałem trochę od
koszykówki. Nie otrzymuję propozycji pracy jako trener i jest mi trochę przykro, że nikt z obecnych władz sekcji nie jest zainteresowany tym, bym w jakiś sposób pomagał w jej odbudowie. A mam przecież doświadczenie i z boiska, i z prowadzenia grup młodzieżowych.
- Ale Legii kibicuję, życzę jej jak najlepiej, na decydujące mecze w play-off na pewno będę przychodził. Trzymam kciuki za postępy Legii, mam nadzieję, że niebawem zagra w ekstraklasie. I że zagra w niej mój syn Kamil, który też jest kibicem Legii. Dla niego byłoby to spełnienie marzeń.
Wojciech Kozak, były prezes Legii, a potem Polonii
- Faworyt może być tylko jeden i oczywiście jest nim Legia. Świadczy o tym wynik pierwszego meczu przy Konwiktorskiej, który legioniści wygrali, ale w jeszcze większym stopniu sytuacja w tabeli, w której Legia zdecydowanie prowadzi.
- Chciałbym, żeby takie derby odbyły się w ekstraklasie, mam nadzieję, że dożyję takiej sytuacji. Ale wiem, że w
Warszawie bardzo trudno jest zrobić
koszykówkę na wysokim poziomie od strony organizacyjnej i finansowej. Widać to zresztą po poziomie drużyn, które zagrają w sobotę - Legia i Polonia, dwa bardzo zasłużone dla polskiej koszykówki kluby, zagrają tylko w ramach drugiej ligi.
- Dobrze jednak, że ten mecz odbędzie się na Torwarze, może takie spotkanie wywoła refleksję i sprawi, że w Warszawie znajdą się pieniądze na koszykówkę. Który z zespołów pierwszy odbuduje swoją tradycję? Kluczem są pieniądze - większe szanse ma ten, kto znajdzie poważnych sponsorów. Ale wiem, jak o to trudno, bo prezesem Legii zostałem w 2001 roku, a potem, będąc w Polonii, przeżywałem wzloty i upadki. Wiem, że pieniądze to nie wszystko, ale to one dają możliwość budowy wielkiego sportu.