Utalentowany skrzydłowy Mateusz Ponitka, który błyszczy nie tylko w Polsce, ale także na juniorskich zawodach światowej rangi, w nocy z piątku na sobotę był gościem ekspertem Canal+ Sport. Okazją był mecz wschodzących gwiazd
NBA, który rozpoczynał weekend gwiazd amerykańskiej ligi. Na wizji był jeszcze o piątej nad ranem. O 9.30 wsiadł z kolegami z drużyny do autokaru i pojechał do Wrocławia.
- Nie było to dla mnie wyczerpujące, bo się przygotowałem. Spałem kilka godzin przed pójściem do studia, a potem całą drogę do Wrocławia. Siły były - mówi Ponitka. Przeciwko Śląskowi zagrał jednak słabiej niż zwykle - zdobył ledwie osiem punktów (średnia 12,3), miał aż sześć strat (najwięcej w sezonie). Politechnika przegrała z silniejszym rywalem 63:76.
Jak nocne komentowanie Ponitki ocenia trener Politechniki Mladen Starcević? - Pewnie, że to było złe dla organizmu. Ale wyboru nie miałem, musiałem mu pozwolić - mówi Chorwat. - Nasza sytuacja jest ciężka. Chłopaki coraz częściej szukają zajęć dodatkowych, bo z grania w
koszykówkę nie wyżyją - dodaje.
Politechnika ma wielkie kłopoty finansowe, koszykarze, ale też siatkarze grający w PlusLidze nie dostają pensji. - Nie zdziwię się, kiedy niedługo dziennikarze będą pisać, że koszykarze Politechniki wracają w nocy z drugiej albo trzeciej zmiany. Musimy płacić za mieszkanie - mówi Ponitka. Za komentowanie w studio Canal+ można zwykle zarobić 700-1000 złotych.
- Ja miałem pozwolenie na wyjście do studia od trenera i nie tylko od niego. Poszedłem, bo chciałem spełnić swoje marzenie - dodaje Ponitka, który już w wywiadzie dla "Gazety Sport.pl" wspomniał, że po zakończeniu kariery chciałby być komentatorem.
W niedzielę Ponitka zadebiutował jako komentator meczu na żywo - w Sportklubie relacjonował spotkanie koszykarzy
Realu Madryt z Gran Canarią w lidze hiszpańskiej. - Bardzo mi się podobało, myślę, że będę kontynuował tę współpracę - powiedział.
Starcević: - Wiem, że powinniśmy być profesjonalistami, że powinniśmy zachować równowagę - skoro gramy w lidze, to pewnych rzeczy nie robimy. Ale my nie odczuwamy profesjonalizmu ze strony klubu.
Prezes klubu Jolanta Dolecka mówi: - Zespół na pewno nie wycofa się z rozgrywek, ale łatwo nie jest. Próbujemy stopniowo wypłacać pieniądze zawodnikom, właśnie to rozpoczynamy.