Faworytem są goście, choć w połowie
grudnia to Politechnika zaskakująco wygrała 80:69 w
Koszalinie. Zespół trenera Mladena Starcevicia świetnie zagrał wówczas w defensywie, a w ataku miał lidera w osobie Leszka Karwowskiego (16 punktów, siedem zbiórek).
Teraz 37-letni podkoszowy wraca jednak do siebie po operacji kości jarzmowej i w środę na pewno nie zagra. Podobnie jak inny środkowy Politechniki Marcin Kolowca (przeszedł artroskopię kolana). To duży problem dla warszawiaków, bo AZS ma w swoim składzie m.in. Rafała Bigusa (215 cm wzrostu) oraz skocznego Callistusa Eziukwu (208 cm).
Skrzydłowy Politechniki Patryk Pełka, który ostatnio z konieczności występuje jako środkowy, tłumaczy, że jego zespół nadal gra te same zagrywki, co z Karwowskim i Kolowcą. - Staramy się jednak bardziej wykorzystać nasz atletyzm i przewagę szybkości wśród skrzydłowych - tłumaczy 23-letni gracz, który ostatnio jest w świetnej formie. W ostatnich pięciu spotkaniach Pełka rzuca po 14,2 punktu na mecz i ma aż 67 proc. skuteczności z gry (26/39).
- Staramy się nie patrzeć na rywali, tylko na siebie. Musimy zagrać konsekwentnie i twardo w obronie - dodaje Pełka.
W zespole Urlepa grają znani z występów w warszawskich klubach Marcin Dutkiewicz i Kamil Łączyński. Ten pierwszy jest najlepszy w całej lidze pod względem skuteczności trójek - trafił 45 z 89, co daje ponad 50 proc. skuteczności.
W tabeli Tauron Basket Ligi Politechnika zajmuje 13. miejsce z bilansem 7-19, a AZS jest dziewiąty (12-14). Warszawiacy walczą o wyprzedzenie PBG Basket
Poznań (8-18), koszalinianie rywalizują z Kotwicą
Kołobrzeg i Siarką Jezioro
Tarnobrzeg o awans do play-off.