Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skoczek - co rok nowy klub, nowy wyższy kontrakt, ale i coraz więcej goli. Na Wisłę za słaby, na Ruch i Koronę za mocny. W Polsce nigdzie nie grał dłużej niż dwa sezony, ale na razie broni się ważnymi golami. W Cracovii kilkoma trafieniami się nie wykpi, bo co jak co, ale właściciel klubu umie liczyć. U profesora Filipiaka za 150 tys. euro rocznej pensji trzeba strzelać jak do kaczek.
Czasy się zmieniają, a pan Zdzisław ciągle jest na stanowiskach. Kierował GKS z pozycji rozmaitych - z przedniego lub tylnego siedzenia, w rynsztunku prezesa, po cywilu czy w czapce górniczego kombinatu. W każdym razie bez niego nie ma Bełchatowa, a jeśli w klubie trenerem znów jest jego bardzo dobry znajomy Paweł Janas, to znaczy, że i Drobniewski, także czołowy działacz PZPN, też tam jest. Nawet jeśli oficjalnie go tam nie ma...
O nim w Zabrzu długo nie zapomną. Nie o jego zasługach, bo przecież w Górniku nigdy nie grał, a jako trener spuścił go z ekstraklasy, ale o jego transferowych łowach. Trener łowił i naściągał, klub płacił i płacić będzie jeszcze latami. Nawet jeśli kibice zapomną już, kto to był Gorawski, niedawnym wyrokiem sądu przy PZPN trzeba mu przelać na konto bagatela 780 tys. zł. A takich Gorawskich było w Zabrzu kilku. Najmniej stratny jest Kasperczak, na emeryturę nie narzeka.
Najpierw mieli Guardiolę (Probierz), teraz mają Mourinho (Michniewicz), ale jak Barcelona czy Real nie grają - mistrzostwa jak nie mieli, tak mieć nie będą, bo piłkarze na Podlasiu na to na razie za słabi. W stadzie wciąż rządzi 37-letni Frankowski, który o status gwiazdy będzie bił się właśnie z Michniewiczem. A że ten drugi wygadany jak Kazimiera Szczuka, to w Białymstoku najciekawsze będą konferencje prasowe.
Po kolejnych osłabieniach to najbardziej znana postać kieleckiej drużyny. Dlaczego tylko Korona, a nie Wisła, Legia czy Lech? Chyba tylko dlatego, że sam w karierze aż pięć razy zakładał koronę mistrza Polski. Żeby dokonać tego w Kielcach, musiałby się jednak zdarzyć cud nad Silnicą. Jedna charyzmatyczna postać w zespole ligowym to zbyt mało nawet na górną połowę tabeli.
Nie będzie o nim najgłośniej, choćby tego chciał jak nie wiem. Z zawodu nie jest dyrektorem, lecz trenerem bramkarzy. Mimo to w Lechu dyrektorem został. Wcześniej odkrył talent Fabiańskiego, ma profesjonalną stronę internetową i - jak odkrył niedawno jeden z portali - założył na niej dział ?Mój autograf? (do ściągnięcia przez wielbicieli). Bakero takiego działu jeszcze nie ma, nawet o stronę się nie postarał.
Reprezentant Burkina Faso kocha Lechię, choć w wakacje uczucie przechodziło kryzys i piłkarz chciał odejść. Został w domu, który miłuje, i na tę okoliczność zamienił na koszulce Traoré na Razacka, co w jego mowie ojczystej oznacza ?wielbiciela?, ?człowieka oddanego?. Bez względu na chwiejne uczucia jest największą gwiazdą Lechii, ale pewnie jeszcze nie raz rzuci się w objęcia innej ukochanej. Co wtedy napisze na koszulce?
Ligowy Kubuś Puchatek - im bardziej go zwalniają, tym bardziej nie chce spaść ze stołka. Wśród trenerów największy płaczek i obrażalski. Narzeka na wszystko, obraża się na wszystkich, którzy wątpią w jego nieomylność. Nawet na swojego mentora Rudolfa Kaperę, który po jednym z meczów pogratulował mu SMS-em zwycięstwa, ale dodał nieopatrznie, że do ideału jeszcze trochę brakuje.
Zadebiutował w ekstraklasie równo 20 lat temu. Smuda ganił go w Stali Mielec za piwo, kibice Widzewa nie trawią za niezwykłe jak na naszą ligę przywiązanie do największego rywala, a Kazik Staszewski zapraszał do swoich teledysków. Wyparło chce być van der Sarem, więc podpisał z beniaminkiem kontrakt, który wypełni przed 40. urodzinami. Będzie jednym z tych, którzy utrzymają ekstraklasę dla ŁKS.
Poza wracającym do Polski Sikorą nie ma w drużynie rozpoznawalnego dla przeciętnego kibica piłkarza. No więc wszyscy plotą w kółko o Kasperczyku, miłośniku literatury Hłaski. 'Moralność człowieka mierzy się między jego marzeniami a rzeczywistością, w jakiej żyje' - to credo trenera. Przed laty sprzedał mecz za 700 zł, niby pokajał się we wrocławskiej prokuraturze, ale za Hłaską tłumaczy, że 'cóż warte jest nasze własne życie, jeśli innym nie przynosi się nadziei'.
Ekscentryczny jak posłanka Rokita, nieprzewidywalny jak prezes Kaczyński i bez sukcesów sportowych jak reprezentacja Ghany na zimowych igrzyskach. Choćby sprowadził na Konwiktorską Messiego, i tak będzie największą gwiazdą. A Messi, gdyby podpadł, ganiałby po schodach jako szeregowy członek Klubu Kokosa. O Wojciechowskim będzie najgłośniej w całej lidze, nawet jeśli Wisła zagra w finale Ligi Mistrzów.
Ma 175 cm wzrostu i waży 70 kg. Tzn. jego mięśnie tyle ważą, bo tłuszczu ma tyle, co syberyjska sarna. Jeśli w wieku 37 lat jest liderem ligowej drużyny, to albo ta drużyna jest słaba, albo mamy do czynienia z profesjonalistą. Fizjologowie pracujący z piłkarzami twierdzą, że to ten drugi przypadek, a były legionista Iwański powinien natychmiast powiesić sobie portret Grzyba nad łóżkiem.
Ma telewizję, telefonicznego operatora, domy, jachty, samochody, a nawet swoje safari. Teraz ma piłkarski klub i jeśli nie pójdzie drogą telewizyjnego konkurenta z Łazienkowskiej, gdzie rządzą wszyscy, czyli nikt, a do tego zobaczy, że Śląsk to nie tylko kolejny biznes, ale marka, która na nowym stadionie porywa cały Wrocław, grosza nie poskąpi. A wtedy drżyjcie Wisła, Lech i Legia.
Zarządzany familiarnie czterokrotny mistrz Polski jest jak widzimisię właścicieli klubu - jednego dnia zwojujemy Ligę Mistrzów, drugiego obcinamy inwestycje albo nawet wynosimy się z Łodzi. Tak rozchwiane nastroje piłkarzom i trenerom nie służą. Zwłaszcza ci ostatni nie mają łatwo, skoro przy ustalaniu składu ciągle ktoś podkłada im ściągę. A i kibice tych chimer mają dość, bo nawet na meczu z Wisłą nie wypełnili stadionu w połowie.
Nowy, uniwersalny gracz Wisły ma wszystko, co może uczynić go gwiazdą całej ligi - piłkarsko dorównuje Meliksonowi, jest twardszy niż niegdyś Cantoro i waleczniejszy, a przy tym o wiele mądrzejszy niż przed laty Mijailović. To pierwszy sezon od lat, w którym jest nie więcej, a mniej obcokrajowców. Takiego jak Iliev bez żalu można wymienić za piętnastu hurtowo przywożonych dotąd kandydatów na piłkarzy.
Najgoręcej działacze Zagłębia będą tej jesieni kibicować 9 października. Wtedy akurat liga ma przerwę, co wykorzysta reprezentacja i politycy startujący w wyborach parlamentarnych. Tak to już w spółkach skarbu państwa jest: zwyciężą nasi, mamy władzę. Nasi przerżną - nie pomoże trener Urban ani pięć transferów za milion euro. Państwowymi pieniędzmi bawi się najlepiej...